Orszak Trzech Króli w Głownie

7 STYCZNIA 2019
Janusz Szwarocki

Co roku coś nowego. Z tego założenia wyszli organizatorzy głowieńskiego orszaku. Tym razem trzej królowie podążali za gwiazdą nie powozem, a samochodem z potężnym silnikiem.

W uroczystość Objawienia Pańskiego sprzed kościoła św. Jakuba Apostoła wyruszył orszak Trzech Króli. Miejsce wymarszu, jak i godzina – ok. 13.00 tuż po Mszy św. – nie zmieniły się od pierwszej edycji 6 lata temu. Ci sami są też organizatorzy – Beata i Wojciech Balejowie. Nie znaczy to jednak, że orszak przebiega według tego samego scenariusza. Modyfikacje wprowadzane są co roku.

Tym razem zamiast bryczką trzej królowie przemieszczali się samochodem. Czarny dodge z potężnym silnikiem robił wrażenie na obserwatorach i uczestnikach orszaku. Cały pochód zgodnie z tradycją podążał za gwiazdą. Od celu podróży odciągnąć chciał ich Herod i jego pomocnicy. Nie udało się mu to.

Przemarsz dotarł do altany nad zalewem Mrożyczka. Tam przebywała Święta Rodzina w otoczeniu aniołów. Co ciekawe rola Jezusa przypadła malutkiej Ewie Gawrońskiej, która wtulała się w ramiona mamy Katarzyny. Mędrcy złożyli pokłon i dary. Kacper (Mirosław Dudka) złoto, Melchior (Dominik Napora) – kadzidło, Baltazar (Tomasz Kapała) – mirrę.

Zarówno w trakcie przemarszu, jak u jego celu, śpiewano kolędy. Na koniec podziękowano sobie brawami. Największe zebrały dzieci w okolicznościowych przebraniach. Kapłani – ks. Stanisław Banach, dziekan głowieński i proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła, oraz ks. Arkadiusz Grodzicki, rezydent parafii pobłogosławili uczestnikom orszaku. W jego organizację włączyli się tak jak zawsze harcerze ZHR, którzy stanowili asystę przemarszu.

 

Tekst i zdjęcia dzięki uprzejmości redakcji łowickiej „Gościa Niedzielnego”.
Więcej o wydarzeniu na stronie internetowej Lowicz.gosc.pl