Trzej Królowie. Ilu ich było i kim byli?

7 STYCZNIA 2019
Janusz Szwarocki

Biblista ks. Mariusz Szmajdziński na podstawie Pisma Świętego i źródeł pozabiblijnych przedstawia historię Mędrców ze Wschodu. Różni się od tej, która zagościła na trwałe w naszej tradycji.

Ksiądz Mariusz Szmajdzińskiw: „Biblia krok po kroku” 5(2014) nr 44, s. 13-15.

„I Trzej Królowie od wschodu przybyli i dary Panu kosztowne złożyli”. Tak śpiewamy w jednej z bardziej popularnych kolęd. Owi Trzej Królowie tak bardzo mocno wrośli w scenerię świąt Bożego Narodzenia, że nie można sobie bez nich wyobrazić szopki lub jasełek. Jednak czytając dokładnie Ewangelię Mateusza, jak i przeglądając różne starożytne tradycje chrześcijańskie okazuje się, że ani nie byli to królowie, ani nie było ich trzech.

Zacznijmy od tego, co na ten temat mówi Pismo Święte. Opis poszukiwań i odwiedzin nowo narodzonego Dzieciątka Jezus przez „Trzech Króli” przekazał jedynie św. Mateusz. Tekst Mt 2,1-12 mówi ogólnie o „Mędrcach ze Wschodu” (magoi apo tōn anatolōn). Grecki rzeczownik magos bardzo rzadko pojawia się w NT (5 razy). Oznacza on mędrca, kapłana, osobę biegłą w naukach tajemnych, np. astrologii lub wykładaniu snów. W NT oprócz Mędrców ze Wschodu rzeczownikiem magos został określony Elimas, zwany także Bar-Jezus, czyli żydowski fałszywy prorok z Pafos. Przeciwstawiał się on misji Barnaby i Pawła, lecz ostatecznie został przez Apostoła Narodów ukarany ślepotą (por. Dz 13,6-12). Te dwa przykłady ukazują ambiwalentne użycie rzeczownika magos w NT. Raz jest on użyty jak najbardziej pozytywnie, wręcz wzorcowo (Mt 2), a drugi raz negatywnie i gorsząco (Dz 13).[1]

Poza Ewangelią

Te bardzo ogólne dane ewangeliczne o Mędrcach ze Wschodu próbowano wzbogacić konkretnymi szczegółami. Odnalazło to swoje echo w literaturze apokryficznej, różnego rodzaju legendach i ikonografii. I tak, liczba trzy została przyjęta na podstawie złożonych darów: złoto, kadzidło i mirra. Każdej z tych tajemniczych postaci przypisano jeden z nich. Ich „ukoronowanie” nastąpiło pod wpływem mesjańskiego odczytania tekstów ST, w których jest mowa o przybyciu do Jerozolimy pogańskich królów i złożeniu przez nich hołdu wraz z darami, w tym także złota i kadzidła (por. Ps 68,30; 72,10-11; Iz 60,3-6). W tych tekstach są wymienione także miasta i krainy geograficzne. To oczywiście pozwoliło przypisać owym królom odpowiednie królestwa, nad którym sprawowali władzę. Wśród wymienionych nazw jest więc: Saba, a więc południowa Arabia (stąd rzeczywiście sprowadzano złoto, kadziło i mirrę), Szeba, czyli Etiopia, i Tarszisz.[2] Ze względu na użyte przez Mateusza wyrażenie „ze Wschodu” wskazuje się także na Persję lub Indie jako kraj wyruszenia „Trzech Króli”. Jest to o tyle zgodne z ówczesnymi realiami, że Persja słynęła z uczonych magów i astrologów.

Właśnie jako uczeni wpatrywali się oni w gwiazdy i na ich podstawie odczytywali i interpretowali bieg ziemskich wydarzeń. Ten znak także ma swoje odniesienie do mesjańskich tekstów ST. W Lb 24,17 jest zapowiedź wzejścia „gwiazdy z Jakuba” wygłoszona przez Balaama. Ponownie pragnieniu zapełnienia braku wiadomości na temat „Trzech Króli”, w tym przypadku ich rodowodu, przychodzą z pomocą różne legendy. Widziano w nich braci – potomków Balaama wróżbity, który przekazał tajemne księgi z zapisem pojawienia się owej gwiazdy, a więc narodzenia się Mesjasza. Były one przekazywane i studiowane w tym rodzie, co pozwoliło rozpoznać wschodzącą „gwiazdę z Jakuba” i wyruszyć w poszukiwaniu nowo narodzonego króla. Według niektórych tradycji Mędrcy ujrzeli w blasku gwiazdy młodą kobietę trzymającą na ręku małe dziecko (np. „Ewangelia arabska Jana”). Różnie jest też podawany czas wędrówki za ową gwiazdą. Tradycje mówią o okresie od ośmiu dni („Jaskinia Skarbów”), przez dziewięć miesięcy („Ewangelia dzieciństwa ormiańska”), do dwu lat („Ewangelia Pseudo-Mateusza”).

Pozostaje jeszcze kwestia ich imion. W Ewangelii Mateuszowej przychodzą oni i odchodzą jako bezimienni. Jednak odpowiedź na pytanie o imiona Trzech Króli zna bodajże każdy. Jednak dokładne przyjrzenie się tym imionom pozwala zauważyć bardzo ciekawą prawidłowość. Otóż, w każdym z nich jest ukryta nazwa „król” wywodząca się z różnych języków. I tak: Melchior pochodzi od hebrajskiego melech, Baltasar od greckiego basileus, a Kasper od łacińskiego caesar, które mogło być wymawiane jak w dzisiejszym niemieckim Kaiser. Każdy z tych rzeczowników oznacza w danym języku „król”. W ten sposób zostały uwzględnione trzy wielkie tradycje, na których kształtowało się chrześcijaństwo: hebrajska, grecka i łacińska. W tym kontekście warto przywołać jeszcze inną możliwość interpretacyjną, która uwzględnia ich pochodzenie i czyni ich reprezentantami całej ludzkości. Otóż, każdy z nich reprezentuje ówcześnie znane części świata, czyli Europę, Azję i Afrykę. Nic dziwnego, że po odkryciu Ameryki zaczyna pojawiać się w ikonografii król czwarty, który także podąża ze swoim darem (być może jest to kakao).[3]

W ten sposób wracamy do tego, co wydawałoby się najmniej sporne w tym kontekście, a więc liczby owych Mędrców ze Wschodu. Istotnie, liczba trzy zagościła w sposób trwały w naszej tradycji i wielu apokryfach (np. „Ewangelia gruzińska”). Jednak w ikonografii można zobaczyć dwu lub czterech królów/magów, a w literaturze apokryficznej pojawia się, oprócz czterech, liczba dziewięć, dziesięć, a nawet dwanaście. Więcej, każdy z tych królów przybywa ze kilkutysięcznym orszakiem. Gdyby tak było, nie dziwnym staje się fakt, że „król Herod przeraził się, a z nim cała Jerozolima”, gdy owi przybysze zakomunikowali mu wieść o nowo narodzonym królu żydowskim (por. Mt 2,3). Zobaczyłby przecież pod murami swojego miasta kilkudziesięciotysięczny tłum, który był prowadzony przez obcych władców.

Syryjska „Opowieść o Magach”

Taka właśnie rozbudowana legenda znajduje się w syryjskiej „Opowieści o Magach”. Opowiada ona o dwunastu mędrcach królewskiego pochodzenia. Ich imiona są tak fantastyczne jak np.: Zaharuandad, Ausztazp, Asztanbozan czy Natsardich. Mieszkali oni na Wschodzie i byli strażnikami przykazań i poleceń, które przekazał Adam swojemu synowi – Setowi. Po ich spisaniu zostały one złożone, podobnie jak i dary dla nowo narodzonego Dziecięcia, w Jaskini Skarbów, w której miały pozostać aż do pojawienia się gwiazdy. Zgodnie z tym zapisem, miała ona zwiastować ukazanie się Boga w ludzkim ciele. Przez wiele wieków kolejne pokolenia Mędrców-królów trwały nieustannie w modlitewnym oczekiwaniu.

W końcu nadszedł ten błogosławiony moment. Nad Jaskinią Skarbów Mędrcy ujrzeli tak potężną światłość, że przyćmiła ona słońce, a gdy weszli do środka, ujrzeli małe Dziecko, które objawiło im Boży plan zbawienia, łącznie ze swoją śmiercią na krzyżu. Pośród różnych cudownych znaków, jakie wówczas ujrzeli Mędrcy, był ten, że każdy z nich widział obiecanego Mesjasza pod inną postacią.[4] Dwunastu królów ruszyło w drogę. Byli oni prowadzeni przez gwiazdę, która nie tylko wskazywała drogę, ale także czyniła ją prostszą, łatwiejszą i bezpieczniejszą oraz przygotowywała miejsce na postój i dodawała sił.

Do Jerozolimy przybyli oni w nisan, a więc miesiącu, kiedy jest obchodzona Pascha. Tradycja syryjska łączy zatem tajemnicę Wcielenia ze śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa. Pojawienie się w Świętym Mieście nieznanych ludzi, którzy wydawało się, że czczą gwiazdy, wywołało niemałe poruszenie. Dopiero w tym miejscu „Opowieść o Magach” jest zbieżna z opisem ewangelicznym. Starszyzna żydowska, wypełniając polecenie Heroda, wskazała na Betlejem jako miejsce narodzin nowego Króla.[5] Mędrcy-królowie udali się tam i odnaleźli grotę, która wyglądała dokładnie tak samo jak ich Jaskinia Skarbów. Do Jezusa dotarli, jak podaje inny syryjski apokryf „Jaskinia Skarbów, w osiem dni po narodzeniu, a więc w dniu obrzezania. W tym momencie przyłączyli się do nich aniołowie, a niebiański głos zaprosił wszystkich do środka. Królowie na znak czci, wchodząc do groty, zdjęli swoje korony i złożyli u stóp Dzieciątka,[6] a także dary, które przynieśli ze sobą. W tym momencie nastąpiło kolejne niezwykłe wydarzenie – nowo narodzony Jezus wygłosił mowę, w której przypomniał o swoim wcześniejszym ukazaniu się Mędrcom, a także objawił plan zbawienia, obejmujący całą ludzkość: został wysłany przez Boga i przybrał ludzką postać z powodu Jego ojcowskiej miłości. Dwunastu dostąpiło tego zaszczytu, ponieważ wszystko wypełniali z miłością do nieznanej im wcześniej Tajemnicy. Oni także mają być jej świadkami na Wschodzie.

Dopełnienie objawienia tajemnic znajduje się w dalszej części „Opowieści…”, która zawiera dialog Maryi z Mędrcami, a następnie z swoim Synem. Matka Zbawiciela została uznana przez swojego Syna za Tę, która usunęła przeszkodę zamykającą ludziom drogę do drzewa życia, a przez Królów – „błogosławioną między niewiastami”.

„Opowieść…” ukazuje także chwalebny powrót Mędrców-królów do swojej ojczyzny, który rozpoczął się po trzech dniach pobytu przy nowo narodzonym. Porady pójścia inną drogą udzieliła im gwiazda, wskazując w dalszym ciągu pielgrzymi szlak. Z radością na spotkanie Dwunastu wyszły rodziny i wielu rodaków. Oni natomiast, jak to jest w zwyczaju podróżnych, zaczęli opowiadać o wszystkich cudownych wydarzeniach, których byli świadkami. Następnie częstowali ich zachowanym z drogi pokarmem, który otworzył oczy serca i pozwolił mieszkańcom Wschodu ujrzeć Zbawiciela. To dało sposobność, aby Mędrcy zaczęli skutecznie głosić Dobrą Nowinę w swoim narodzie. Głoszenie zostało dopełnione przez Apostoła Tomasza, który przybył do nich i opowiedział im o wszystkich cudach dokonanych przez Jezusa. On także udzielił im wszystkim chrztu. Wówczas dokonało się jeszcze jedno, bodajże najbardziej niezwykłe wydarzenie, w „Opowieści o Magach”. Objawił się im Jezus w postaci młodzieńca, który „wziąwszy chleb, pobłogosławił go, połamał i dał” najpierw Tomaszowi, a następnie wszystkim obecnym. Umocnieni objawieniami, słowem i sakramentami Dwunastu Mędrców znów ruszyło w dalszą drogę, aby głosić Dobrą Nowinę.

Nie do Mędrców, lecz z Mędrcami

To wszystko pokazuje, jak cała tradycja o „Trzech Królach” jest barwna, złożona i wielorako rozbudowana, czasami wręcz rozbieżna. Nie może to jednak budzić naszych wątpliwość, co do tego niezwykłego wydarzenia. Odnajdując nawet różnice, na przykład w liczbie owych Mędrców czy ich imionach, należy pamiętać to, co bardzo trafnie napisał o nich papież Benedykt XVI w książce „Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo”: „…reprezentują oni drogę religii ku Chrystusowi, jak również drogę nauki, która z myślą o Nim przekracza siebie samą. (…) Reprezentują ruszenie ludzkości w drogę prowadzącą do Chrystusa. Inaugurują pochód, który będzie trwał przez całą historię” (s. 129-130). W ten pochód włączamy się i my, gdy z wiarą tak jak „Trzej Królowie” podążamy ku nowo narodzonemu Jezusowi. Pamiętajmy, że mamy iść do Słowa, które stało się ciałem. Iść, tak jak oni. Iść z nimi, a nie do nich w poszukiwaniu ich pochodzenia, imion, liczby czy relikwii.


[1] Por. M. Szmajdziński, Znak Piotra Apostoła a dar Szymona Czarnoksiężnika w Dz 8,18-24. Konfrontacja magii z łaską w Dz 8,4-25, „Studia Loviciensia” 14 (2012) s. 279-280.

[2] Na temat lokalizacji tego ostatniego miasta zob. M. Szmajdziński, Ucieczka na koniec świata, „Biblia krok po kroku” 42 (2013) s. 23-25.

[3] Por. M. Starowieyski, Legenda Trzech Magów [Królów], w: Apokryfy Nowego Testamentu. Ewangelie apokryficzne, t. I/1, red. tenże, Kraków 2003, s. 345.

[4] Jest to tak zwane zjawisko polimorficzności. Pojawia się w wielu opowiadaniach o Mędrcach ze Wschodu, np. w „Legendzie o Magach” w relacji Marco Polo.

[5] Uczeni w Piśmie zostali nazwani ślepymi, ponieważ nie uwierzyli w to, co odczytali w swoich księgach.

[6] Ten gest przypomina zdjęcie sandałów na miejscu świętym (por. Wj 3,5).

Tekst dzięki uprzejmości redakcji łowickiej „Gościa Niedzielnego”.