Rekolekcje z s. Janiną Anną Kaczmarzyk

5 KWIETNIA 2019
Janusz Szwarocki

W parafii Jana Chrzciciela rekolekcje wielkopostne prowadziła s. Janina Anna Kaczmarzyk z warszawskiej prowincji Zgromadzenia Służebniczek NMP. Poza parafianami uczestniczyły w nich także dzieci jak i młodzież ze szkół leżących na terenie parafii.

Poza parafianami uczestniczyły w nich także dzieci jak i młodzież ze szkół leżących na terenie parafii. Siostra dzieciom i młodzieży jest znana z mediów społecznościowych, ponieważ jest współautorką pielgrzymkowego Despacito. Słowo głoszone przez zakonnicę trafiło do młodych mocniej niż religijna wersja światowego przeboju.

Każda konferencja nie była jedynie monologiem. Aktorami podczas kazań byli młodzi ludzie przypadkowo wybierani, zachęcani przez siostrę do aktywności. Pierwszego dnia młodzi dowiedzieli się, że tak jak karmimy i ćwiczymy ciało czy umysł tak samo powinniśmy dbać o to by karmić dusze. Tym bardziej, że ciało zamieni się w proch, a dusza jest nieśmiertelna. Troje uczniów było emocjami, jeden uczeń umysłem, a kolejny sumieniem. By ukazać wzajemne zależności: emocje były końmi,  którymi powoził umysł, sumienie siedziało z tyłu w karocy.

Najmocniej uderzyła mnie opowieść o jabłku – mówi Julia Fiołek. Siostra drugiego dnia rekolekcji przyniosła jabłko i zapytała się kto chce gryza. Na pierwszy kęs chętnych nie brakowało, na każdy kolejny zgłaszało się coraz mniej osób. To my jesteśmy jak to jabłko, dajemy się innym obgryzać, wy doskonale wiecie o co chodzi – powiedziała zebranym zakonnica. A jak przychodzi co do czego to każdy na żonę chce całe, nienaruszone jabłko.

Po jabłkach na młodzież czekała kolejna pokusa. Siostra wyciągnęła 50 złotych i zapytała się czy ktoś może chce. Gdy znalazła chętna, zakonnica zgniotła atrapę banknotu, podeptała a potem przedarła.  Uczennica stwierdziła, że nawet taki podarty banknot ma wartość. Pieniądze jesteśmy w stanie ułożyć nawet ze skrawków, a jak jesteśmy ogryzkiem to nie walczymy o siebie – podsumowała wypowiedzi młodzieży siostra. Zamykamy się coraz bardziej: jestem za głupia, za gruba, za chuda, ktoś inny ma więcej, a  przecież zawsze możemy zawalczyć o siebie – dodała rekolekcjonistka. Czasem trudno nam uwierzyć, że Bóg nas kocha nawet, gdy jesteśmy takim obgryzionym jabłkiem i nie pamiętamy, że dzięki Jego miłości znów możemy być piękni – powiedział jeden z uczniów po drugim dniu rekolekcji.

Ostatniego dnia młodzież uczestniczyła w Eucharystii i mogła przystąpić do sakramentu pokuty. Nie zabrakło wskazówek do dobrej spowiedzi. Nie macie szukać przygłuchego czy zmęczonego księdza. Mówicie głośno i wyraźnie swoje grzechy, jak jakiś nie przechodzi wam przez gardło, ćwiczcie jego wymowę w domu – zachęcała siostra Janina.  Jak idziemy leczyć ciało to lekarz wie o nas wszystko, gdzie mamy pieprzyk, kiedy kichnęliśmy, jak leczymy ciało nie wstydzimy się  – przekonywała siostra. Z taką samą otwartością powinniśmy leczyć dusze.

 

Tekst i zdjęcia dzięki uprzejmości redakcji łowickiej „Gościa Niedzielnego”.