Świadectwa katechetów po dniu skupienia
Raz w roku katecheci diecezji łowickiej uczestniczą w dniu skupienia. W tym roku spotkanie odbyło się w Niepokalanowie – Lasku, a katecheci podzielili się z nami świadectwem spotkania z Bogiem i wspólnotą.
W ramach doskonalenia zawodowego i formacji duchowej katecheci posługujący w diecezji łowickiej odbywają szereg spotkań. Jednym z nich jest dzień skupienia. W tym roku pierwszy dzień skupienia odbył się w kwietniu w parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Łowiczu Korabce. Drugie spotkanie – w ośrodku rekolekcyjnym w Niepokalanowie – Lasku, a poprowadzili je: dr Iwona Zielonka – dyrektor Wydziału ds. Nowej Ewangelizacji Kurii Diecezjalnej w Płocku oraz ks. Kamil Goc – nauczyciel konsultant do spraw katechezy w Wojewódzkim Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli w Skierniewicach.
Podczas spotkań prawie 60 katechetów uczestniczyło we Mszy św., adoracji Najświętszego Sakramentu i konferencjach. – Podczas prelekcji, jak i modlitwy skupiliśmy się na odnowieniu relacji z Bogiem, zwracając szczególną uwagę na sakrament chrztu św. Można powiedzieć, że na nowo zanurzyliśmy się w Jordanie – mówi Iwona Zielonka. – Przypominaliśmy sobie, że każdy z nas jest powołany do głoszenia Chrystusa, ale też na nowo staraliśmy się odkryć swoje powołanie. Najpierw do bycia chrześcijaninem, potem do bycia katechetą. Dzień skupienia był możliwością, by na nowo dać się pochwycić Panu Bogu. Odbudować i umocnić intymną, miłosną relację z Panem Bogiem. Niewątpliwie dla wielu katechetów było to doświadczenie nowej Pięćdziesiątnicy. Odnowienie relacji z Bogiem i ludźmi, tchnienie Ducha w codzienne życie, pracę, służbę – dodaje pani Iwona.
Dzień skupienia stał się inspiracją i motywacją do dalszej formacji. Katecheci wyrazili chęć do kolejnych spotkań, rekolekcji. Zrodziły się także nowe pomysły, m.in. rekolekcje dla nauczycieli. Przede wszystkim uczestnicy zobaczyli, że tworzą silną wspólnotę, która może się wspierać, pomagać sobie i odczytywać każdy etap ukrzyżowania i zmartwychwstania Chrystusa w swojej pracy.
Kilka osób podzieliło się z nami świadectwem spotkania.
Katarzyna: Na dzień skupienia dla katechetów pojechałam raczej z obowiązku i trochę niezadowolona, że zajmie mi to prawie całą sobotę. Okazał się to jednak cudowny i bardzo potrzebny „zmarnowany czas dla Pana Boga ”. Powrót do początków – do chrztu św. jako zanurzenia w krwi Chrystusa i do „pierwszej miłości”, kiedy zostałam pochwycona przez Niego. Adoracja, modlitwa, Eucharystia – czas przebywania razem z katechetami w Jego obecności. Umocnienie, wytchnienie, pokój i radość… Szkoda, że takie spotkanie jest tylko raz w roku.
J.S.: Miało mnie tam nie być. Zapisałam się na szkolenie katechetów w innym terminie, jednak nieprzewidziane okoliczności uniemożliwiły mi to i ostatni termin, jaki mi pozostał, to dzień skupienie w Teresinie-Niepokalanowie. Niespecjalnie mi się chciało jechać, ale dziś jestem wdzięczna, że tak się stało, bez mojego planowania. Modlitwa wstawiennicza nade mną, indywidualne błogosławieństwo, dało mi poczucie, że to, co robię, ma sens. Słowo Boże głoszone z mocą przez kobietę świecką, chrześcijankę, sprawiło, że wróciłam do źródła, do początku. Kilkadziesiąt lat temu przyjęłam Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela na oazie, dlatego wierzę i katechizuję.
Najbardziej jednak poruszyło mnie coś innego. Zostałam ochrzczona jako małe dziecko i nie przeżyłam tego świadomie. Podczas dnia skupienia zrozumiałam, że chrzest to coś bardzo wielkiego. Chrystus mnie umiłował. Jego miłość oznacza zanurzenie w krwi i daje oczyszczenie, nadaje sens codzienności. Nie boję się tego. W końcu pojęłam, co Pan Bóg mi dał w sakramencie chrztu.
Prelegentka mówiła o akceptacji siebie i spytała, czy w domu mamy miejsce dla Biblii. Wróciłam do domu. Biblia już ma swoje miejsce!
Beata: Było dużo pokus, aby nie jechać, do ostatniej chwili. Przyjechałam za wcześnie, bo coś mi się pomieszało i przyszła myśl „co ja tutaj będę czekać, pojadę do Niepokalanowa, tam jest Kaplica Modlitwy o Pokój nareszcie ją zobaczę i pomodlę się”. Cisza i piękno to mnie urzekło.
Myślałam „jakaś kobieta będzie mnie nauczać, coś zaśpiewa, ks. Kamil coś powie…”. Myliłam się. To Matka mówiła do mnie nieustannie, a ja słuchałam z zapartym tchem. To Ona dała mi doświadczyć tego, czego się lękam. Chrzest zanurzony we Krwi Chrystusa. Przeraziłam się, a Chrystus faktycznie obmywa mnie Swoją Krwią. Piękne i trudne doświadczenie.
Spotkanie pełne wzruszeń, próśb, modlitwy. Ja – wypalona katechetka dostałam siłę. Trudno się teraz uczy w szkole, ale na czuwaniu usłyszałam, że spoczywa na mnie wielka odpowiedzialność za moje dzieci – te duchowe, które uczę w szkole. Dla nich warto się starać. Boże dziękuję Ci za ten czas.
Tekst i zdjęcie dzięki uprzejmości redakcji łowickiej „Gościa Niedzielnego”.
Więcej o wydarzeniu na stronie internetowej lowicz.gosc.pl