68. Kapłan w Ameryce
6 czerwca 2007
Kapłan w Ameryce
W dniach 29.05 – 7.06 w naszym domu przebywał gość specjalny, który czuje się już po części naszym domownikiem, ks. kan. dr Leonard Badia ze Stanów Zjednoczonych. Udało się przeprowadzić kronikarzowi wywiad z ks. kanonikiem, tłumaczem rozmowy był ojciec duchowny, ks. Adam Domański.
Oto treść tegoż wywiadu:
Kronikarz: Czy mógłby Ksiądz podzielić się historią swego powołania? Kiedy i w jaki sposób spotkał Ksiądz Jezusa w swoim życiu?
Ks. Kanonik: O Jezusie nauczyłem się od mojej matki, która była bardzo pobożną kobietą. Dużą rolę odegrali także dwaj księża jezuici, którzy wielu ludzi prowadzili do Jezusa. Pewien jezuita w szkole średniej powiedział: „myślę, że masz powołanie i dobrą rzeczą byłoby bym poszedł do seminarium, jeśli rzeczywiście mam powołanie”.
Kronikarz: Jak wygląda sprawa powołań w księdza diecezji i w całych Stanach?
Ks. Kanonik: W obecnym czasie sytuacja powołań przedstawia się bardzo źle.
Materializm praktyczny bardzo wpłynął na sytuację powołań, właściwie ich nie ma. Myślę, że ważną jest rzeczą by środki masowego przekazu informowały o tym złym stanie powołań, by bardziej je reklamować. Myślę, że media są sprawą kluczową, bo poprzez media ludzie są informowani o wszystkich wydarzeniach. Przykładem tu jest papież Jan Paweł II, który świetnie wykorzystywał media do spraw Bożych, by przynosić Chrystusa ludziom.
Kronikarz: Jak Ksiądz wspomina swoje lata formacji seminaryjnej?
Ks. Kanonik: Muszę przyznać, że bardzo dobrze wspominam lata spędzone w seminarium. W tamtych czasach seminaria miały bardzo ścisły regulamin. Ale było to dobre, bo dzięki temu mogłem wzrastać w mojej formacji duchowej, a także rozwijać się w moim człowieczeństwie. Ojciec duchowny zawsze nam przypominał: musicie wszystko wykonywać dla Jezusa, jeżeli tak nie będzie wówczas stracicie swoje powołanie.
Kronikarz: Jak wyglądają wakacje przeciętnego kleryka w Stanach?
Ks. Kanonik: Normalną rzeczą jest, że każdy kleryk ma dla siebie dwa lub trzy tygodnie. Resztę czasu wakacyjnego musi być do dyspozycji swojego księdza proboszcza.
Kronikarz: Jakie według Ks. Prałata są największe dziś problemy Kościoła Powszechnego? A jakie Kościoła w Stanach?
Ks. Kanonik: Na pierwszym miejscu wymieniłbym bardzo słabe prowadzenie Kościoła. Na drugim miejscu jest mała wiarygodność księży w Stanach z powodu licznych skandali. Na trzecim miejscu brak rozumienia czym jest Eucharystia, ponieważ dziś wielu ludzi pojmuje Eucharystię jako pamiątkę, a nie jako rzeczywistość.
Kronikarz: Podczas wizyty Papieża Benedykta w Brazylii w tym roku jedna z gazet porównała Kościół Katolicki do dużego okrętu, który ciężko ma dotrzeć do najbiedniejszych. czy rzeczywiście tak jest? Jak Kościół może zdaniem Ks. Prałata dotrzeć do biednych, zwykłych ludzi?
Ks. Kanonik: Rzeczywiście uważam, że jest to jeden z ważniejszych naszych problemów. Rzeczywiście jest tak, że Kościół nie jest pojmowany jako środowisko pomagające biednym, lecz przystaje tylko z bogatymi. Uważam, że biednym można pomóc na różne sposoby: więcej stołówek dla bezdomnych, stworzenie ośrodków naukowych, gdzie ludzie łatwiej mogliby zdobywać zawód, wykształcenie, pracę. Życie księży powinno też być bardziej umiarkowane, jeśli chodzi o wykorzystywanie pieniędzy.
Kronikarz: Dużym zagrożeniem dla dzisiejszego młodego człowieka są sekty? Jak można ich przed tym ustrzec?
Ks. Kanonik: Tak uważam, że sekty są dużym zagrożeniem dla młodego człowieka, nie tylko w Stanach. To, co proponują sekty, czyli łatwą wizję życia, tworzą małe wspólnoty, gdzie człowiek czuje się zaakceptowany, przyjęty. Ważny jest tu wymiar edukowania wiernych, by wiedzieli czym sekta jest i jakie niesie ze sobą zagrożenia. Dlatego ważne jest by ksiądz angażował się w małe grupy, by łatwiej mógł dotrzeć do poszczególnego człowieka. Tak jak to czynił Karol Wojtyła, który zabierał młodych ludzi na rekolekcje, by czuli się potrzebni w Kościele.
Kronikarz: Będąc w seminarium jak sobie Ksiądz wyobrażał pracę duszpasterską?
Ks. Kanonik: W seminarium uczono nas byśmy byli dyspozycyjni dla każdego człowieka cały czas. I byśmy zdawali sobie sprawę, że każdy jest dzieckiem Bożym, choć nie jest to łatwe, bo każdy ma różne problemy i różnie jest ukształtowany.
Kronikarz: Jaki powinien być dzisiejszy kapłan, czym powinien się odznaczać wg. Ks. Prałata?
Ks. Kanonik: Kapłan przede wszystkim musi być człowiekiem głęboko religijnym. Może być psychologiem, ale musi pamiętać, że ma prowadzić ludzi do Chrystusa. Kapłan musi być: święty, inteligentny, dobry człowiek i musi się uśmiechać do ludzi.
Kronikarz: Jak Polacy są postrzegani w Stanach?
Ks. Kanonik: Polacy są bardzo lubiani, bo są ludźmi ciężkiej pracy, rodzinni i religijni. Odznaczają się dużym szacunkiem do Kościoła i swoich kapłanów.
Kronikarz: Czy jest coś co urzeka Księdza w Łowiczu, w jego mieszkańcach, w Polakach?
Ks. Kanonik: Łowicz jest małym miejscem, gdzie ludzie są pracowici i sympatyczni. Zawsze czuje się dobrze, ciepło przyjęty. Lubię Polaków bo są ludźmi przyjaznymi z trudną przeszłością historyczną. Nigdy się poddali ani nazistom ani socjalistom, ale zawsze byli przy Kościele.
Kronikarz: Ulubione polskie danie / napój Ks. Prałata?
Ks. Kanonik: Moje ulubione polskie danie to pierogi, kiełbasa, wątroba, pasztet i świeże truskawki. W Ameryce truskawki są kwaśne. Napój to herbata i soki.
Kronikarz: Czy wracając do Stanów zabierze z sobą Ks. Prałat cząstkę Polski?
Ks. Kanonik: Zabiorę ze sobą wspomnienia, wspaniałej gościny, bardzo ciepło zostałem tu przyjęty. Czułem się przyjęty jak kardynał Także zauważam, że w Polsce dokonuje się wiele na plus. Chciałbym by Polska dalej się rozwijała. Bardzo kocham Matkę Boską Częstochowską. Drugim ulubionym miejscem jest Kraków i Łagiewniki. Kocham to miasto, bo ma za sobą wspaniałą historię, która można tam dostrzec. Do Polski przyjeżdżam jak do drugiego mojego domu.
Drodzy klerycy życzę wam, byście dobrze zdali egzaminy. Bardzo dziękuję za ciepłe i życzliwe przyjęcie. Dziękuję także księżom przełożonym, ojcu Adamowi oraz księżom biskupom, którzy przyjmują mnie z wielką życzliwością. Szczęść Boże.
Kronikarz: Dziękujemy za dobre słowo. Szczęść Boże.
Za pomoc w przeprowadzeniu i tłumaczeniu wywiadu dziękujemy ojcu duchownemu – ks. Adamowi Domańskiemu.