418. Seminaryjna pielgrzymka do Rzymu – część 5

30 KWIETNIA 2014
admin

Choć zmęczenie dawało się nam już we znaki, to jednak po raz kolejny z wielkim entuzjazmem wyruszyliśmy z samego rana w stronę końcowej stacji metra Battistini, aby po pokonaniu kilku przystanków szybko znaleźć się niedaleko bazyliki św. Piotra. Zgodnie z umową z dnia poprzedniego o godz. 9.30 przy bramie św. Anny prowadzącej do Watykanu oczekiwał na nas ks. prał. Paweł Ptasznik, kierownik Sekcji Polskiej Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej a jednocześnie duszpasterz rzymskiej Polonii. Ks. prałat z własnej inicjatywy oprowadził nas po różnych częściach Pałacu Apostolskiego, gdzie zwykli śmiertelnicy na co dzień nie zaglądają. Ks. Ptasznik z cierpliwością i erudycją opowiadał nam o historii pałacu oraz udziale Polaków w kształtowaniu oblicza Rzymu. Po wszystkim tym, co usłyszeliśmy i na co mogły patrzeć nasze oczy (między innymi niezapomniany widok na Plac św. Piotra z górnego tarasu Pałacu Apostolskiego) byliśmy bardzo wdzięczni pracownikowi Watykanu, że zechciał poświęcić nam tyle cennego czasu.

Obecność wielkich tłumów pielgrzymów i zwiedzających w bazylice św. Piotra sprawiła, że nasza modlitwa w pobliżu konfesji nad grobem św. Piotra i choćby chwilowe zatrzymanie się w skupieniu przed dziełami sztuki, które wskazują na potęgę Chrystusa i Jego wikariuszy, było bardzo utrudnione. Pomimo tego, dzięki prośbie księdza rektora skierowanej do ceremoniarzy papieskich, przeprowadzających właśnie ostatnie odprawy pontyfikalne w okolicach ołtarza papieskiego, udało nam się jakimś cudem wejść za ołtarz główny i podejść pod sam alabastrowy wizerunek Ducha Świętego. Cieszymy się także, że dane nam było zatrzymać się w osobistej modlitwie przy grobie wtedy jeszcze błogosławionego, a dzisiaj już św. Jana Pawła II. Ponieważ jednak czas naglił, dlatego sprawnie zeszliśmy jeszcze do grot watykańskich, gdzie spoczywają doczesne szczątki wielu papieży, namiestników Zbawiciela. By jednak nie zapomnieć, że wszystko co jest w bazylice, ma za cel kierować nasze myśli, serce i duszę ku niebu, z niemałym wysiłkiem wspięliśmy się na kopułę bazyliki, z której podziwialiśmy widok na cały Rzym. Naprawdę warto było wejść.

Jak się okazało, w bazylice św. Piotra nie ma ani jednego obrazu. Płótno bowiem jest materiałem nietrwałym. Dlatego wszystkie artystyczne przedstawienia zostały uwiecznione w mozaice, w różnokolorowych kamiennych płytkach, które tworzą poszczególne obrazy. Miał to być symbol wieczności Kościoła, który ma trwać do końca czasów. W tej mozaice odnajdywaliśmy także symbol naszej pielgrzymki – tyle różnych wrażeń i doświadczeń, tyle odcieni piękna, bogactwo spotkanych osób – a wszystko tworzy jedno wielkie przeżycie wiary.

Kolejną świątynią, której progi przekroczyliśmy była bazylika św. Pawła za Murami. Kościół swoim spokojem pomógł nam krótko, ale dość intensywnie rozważać pontyfikaty poszczególnych papieży, których wizerunki umieszczone zostały w medalionach wewnątrz ścian świątyni. Jak przy nawiedzeniu każdej bazyliki, tak także u św. Pawła modliliśmy się w intencjach papieża i Kościoła, naszych bliskich i dobrodziejach Seminarium i wyznawaliśmy nasze chrześcijańskie Credo.

Późnym wieczorem całą wspólnotą wzięliśmy udział w liturgii Wigilii Paschalnej, która stanowiła przeżywanie w łączności z Ojcem Świętym najważniejszej tajemnicy Triduum Paschalnego – Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Po długiej ciszy papież Franciszek razem z kardynałami, biskupami, kapłanami i całą asystą udał się w stronę ołtarza. Liturgia swoim pięknem i ogromem pozwoliła nam na nowo uczestniczyć w radości Wielkanocy, pomimo coraz bardziej odczuwalnego i widocznego na naszych twarzach zmęczenia. Nikt jednak na nic nie narzekał, bo radość była o wiele większa, niż zmęczenie. Po raz kolejny „udało się” nam, alumnom, uczestniczyć w liturgii papieskiej mając Ojca Świętego przed swymi oczami, a księża przełożeni dostąpili łaski koncelebrowania Wigilii Paschalnej z papieżem Franciszkiem.

To była rzeczywiście Wielka Noc. Noc pełna paschalnej radości. Nawet nie zauważyliśmy, że na nocleg wróciliśmy do Domu Pielgrzyma już po północy. Zastawialiśmy się nawet, czy warto kłaść się spać, skoro za kilka godzin znowu będziemy wyruszać na Plac św. Piotra na kolejną celebrę. Ostatecznie zdecydowaliśmy się choć trochę odpocząć, by o świcie ponownie wyruszyć na plac przed bazyliką św. Piotra. To właśnie tam miała się odbyć Msza Święta Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego z uroczystym błogosławieństwem papieskim „Urbi et Orbi”, czyli Miastu (Rzymowi) i całemu światu. Spaliśmy zatem krótko i czujnie, by nie przespać poranka…

Podobne