345. Spotkanie z Piotrem Chomickim, przedsiębiorcą, który pielgrzymował do Matki Bożej do Kibeho w Ruandzie i przebył pieszo 6200 km w przeciągu 11 miesięcy.
Pielgrzymka, która rozpoczęła się 11 października 2012 r. trwała 11 miesięcy i zakończyła się 7 września, była dla prężnie działającego przedsiębiorcy prawdziwym wyzwaniem. Jak sam mówił, nawrócił się dzięki Maryi i to Ona wezwała go, aby odbył tak długą podróż. Wyruszył z Polski i pielgrzymował między innymi przez Słowację, Czechy, Węgry, Chorwację, Czarnogórę, Grecję, Turcję, Etiopię, Ugandę i Kenię.
Pan Piotr przygotowywał się dwa lata do tego godnego podziwu wyczynu. Czekał na odpowiednią chwilę, musiał bowiem wcześniej zakończyć wszystkie istotne sprawy związane ze swą zawodową pracą. Nie ćwiczył jednak zbytnio swego ciała, lecz bardziej ducha, czytając codziennie Pismo Święte, uczestnicząc regularnie w Eucharystii i adoracji Najświętszego Sakramentu, przystępując systematycznie do sakramentu pokuty i pojednania oraz odmawiając różaniec. W czasie samej pielgrzymki pomocą był dla niego brat, który koordynował pielgrzymie plany z Polski i napotykani po drodze ludzie ludzie.
W Europie szczególnie życzliwi byli dla pana Piotra księża, którzy chętnie przyjmowali nietypowego gościa, jak sam o tym mówił, z otwartymi ramionami. Również Turcy, mimo odmiennej od naszej religii, byli dla niego niezwykle gościnni. Ze względu na sytuację polityczną pielgrzym nie mógł przejść przez Syrię, Izrael, Egipt i Sudan, dlatego tę część swoich rekolekcji musiał przeżywać w samolocie i ostatecznie wylądował w Etiopii. Tam, jak opowiadał alumnom, jego siły fizyczne i psychiczne zostały wystawione na wielką próbę. Na początku września dotarł jednak szczęśliwie do sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Kibeho. Spędził tam 16 dni dziękując Maryi za opiekę podczas tej długiej i nieraz niebezpiecznej wyprawy.
Matka Boża objawiała się w Kibeho w latach 1981-1989 trzem młodym dziewczynom w wieku 14-15 lat, ostrzegając ludzi, że jeżeli Ruanda się nie nawróci, spotka ją wielkie nieszczęście. Ostrzeżenie Matki Bożej ziściło się w postaci ludobójstwa, jakie miało miejsce w 1994 r. w tym kraju, kiedy to w ciągu trzech miesięcy zginęło tam milion ludzi.
W czasie pielgrzymki pan Piotr uczestniczył w miarę możności w Eucharystii, codziennie rozważał Słowo Boże i modlił się na różańcu. Aż do samego rozpoczęcia pielgrzymki miał wątpliwości, czy jego plan tak znacznego przedsięwzięcia nie pochodzi jedynie od niego samego czy ma swoje źródło w Bogu. Upewnił się jednak o tym w samym dniu rozpoczęcia drogi.
Jak widać, także w dzisiejszych czasach można zrobić coś wielkiego, nie tylko na swoją chwałę, ale przede wszystkim ze względu na większą chwałę Pana Boga, Najświętszej Maryi Panny i Kościoła.